Skip to main content

Luty 2011. Za oknem szaro i zimno. Humor poprawia nam zakup biletów na trasę Kraków-Paryż-Oslo-Wrocław za 32zł całość!. Fajnie, wyrwiemy się stąd chociaż na te 3 dni, będzie przygoda. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze jaka :).

Lot z Krakowa mamy o 16.40, więc przychodzimy normalnie do pracy z planem zrobienia jedzenia na podróż, a później się urwiemy. Menu standardowe, buła + kotlet, pół plecaka. Lot przebiega sprawnie, na miejscu wita nas niestety deszcz. Lotnisko Beauvais oddalone jest od centrum Paryża o kilkadziesiąt kilometrów. Autobus kursuje co pół godziny, bilet 15 euro w jedną stronę. Najdroższy odcinek naszej podróży :). Nastroje mamy lepsze po dotarciu na miejsce, przestało padać!. Jest godzina 20, mamy całą noc na zwiedzanie Paryża, a nazajutrz o 11 wylot do Oslo.

Paryż

Plan na zwiedzanie mamy prosty, idziemy na wieżę Eiffla i tam zastanowimy się co dalej, bowiem mapy nie mamy, wiemy jedynie, że wszystkie miejsca warte zobaczenia są blisko siebie. Pierwszym łupem pada Łuk Triumfalny. Nie wiedziałem, że jest aż tak duży.

Paryż Łuk Triumfalny

Spędzamy tu chwilę, siadamy na ławce i obserwujemy.  Nieopodal skośnoocy robią sobie poślubną sesje zdjęciową, a pod łukiem emigranci z Afryki przepychają się z policją. Mamy wrażenie, że w samym sercu Francji mniejszość stanowią właśnie rodowici Francuzi. Zauważyliśmy na horyzoncie podświetloną wieżę Eiffla. Ruszamy ku niej.

Paryż wieża Eifla

Kupujemy bilety i wjeżdżamy na wieżę. Tu nawet czapka nie pomaga na nieprzyjemną aurę. Wszystko rekompensuje nam rozciągający się stąd widok. Uwagę zwraca urbanistyczny zamysł miasta. W XIXw miasto zostało gruntownie przebudowane nawet z burzeniem calych ówczesnych osiedli. Efekt widać jak na dłoni. Charakterystyczne są ogromne przestrzenie zieleni, place nad którymi górują monumentalne budynki i pomniki, a wszystko w ramach wszechobecnej symetrii i ładu. Dodatkowo planujemy dalsze zwiedzanie, pomocne przy tym są tabliczki informacyjne na temat obiektów znajdujących się po danej stronie wieży. Nie wytrzymujemy długo u góry, udajemy się na dół do parku pod wieżą.

Paryż

Paryż

Chwila w parku, a tu szczur za szczurem jakich w życiu nie widziałem, co kilka metrów nory w ziemi. Ruszamy dalej w stronę pałacu Elizejskiego. Pałac jak pałac. Nie piliśmy jeszcze francuskiego wina, więc postanawiamy poszukać otwartego sklepiku, gdzie kupimy sikacza.  Nie zawiodłem się, najgorsze wino jakie kiedykolwiek piłem, po raz pierwszy zdarzyło nam się wyrzucić wino do kosza. Kierunek katedra Notre-Dame, gdziekolwiek ona jest. Popytamy przechodniów, niedaleko powinien też być Luwr. Po drodze mijamy tysiąc pomników, setki fontann, most zakochanych. Podróbkę przecież mamy w Krakowie, na niewyszukane oświadczyny czy „romantyczny” wieczór wystarczy. Zaczynamy czuć nogi 🙂 Jest już chyba 2 w nocy, a my krążymy w poszukiwaniu katedry. Po 30 minutach okazuje się, że przechodziliśmy koło niej w odległości 100 metrów kilka razy. Trochę się zawiedliśmy. Z zewnątrz nie wygląda jakoś szczególnie, środka z racji pory nie zobaczymy.

Paryż

Autobus powrotny na lotnisko mamy o 6 rano, więc intensyfikujemy poszukiwanie Luwru. I tu też się zawiedliśmy. Możemy zobaczyć go z odległości 200 metrów. Podejście bliżej uniemożliwiają bramki, które zostaly tu ustawione prawdopodobnie z powodu prowadzonych remontów. Towarzyszom podróży włącza się marudzenie, to odpowiednia chwila aby ruszyć z powrotem Polami Elizejskimi do ronda de Gaulle’a i już rzut beretem do stacji. Na autobus docieramy pół godziny przed czasem, ucinamy krótką pogawędkę nieświadomi co przyniesie kolejny dzień…

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments